czwartek, 27 czerwca 2013

3 miesiące!

Dziś Shaggy kończy 3 miesiące :)
Jest u nas od 23 dni. ^.^

Od tego czasu trochę się nauczyła i błyskawicznie urosła.
Przywiązałam się do niej ;]

Z tej okazji Shaggy dostała nowy kocyk +  przysmaki.
A to czego się nauczyła - Przychodzenie na zawołanie, komenda siad i leżeć.
Co do komendy "leżeć", już niedługo zrobię post, tak, tak :}


A tutaj jak Shaggy rosła i rosła.



Czarno-biała, kilkutygodniowa kuleczka Shaggy.


Tutaj Shaggy miała zapewne jakieś 1,5 msc.


I Shaggy 3 miesiące ;)
Cała mokra, w biegu - to idealnie opisuje jej charakter. ^.^



środa, 26 czerwca 2013

Shaggy & Fred

Dzisiaj o nowym przyjacielu Shaggy, Fredzie.
A więc coś o nim - Fred jest czarnym, 4-letnim psem w typie Cocker Spaniela. W wypadku stracił jedną z tylnych łap, co z resztą jest nieistotne bo w niczym mu to nie przeszkadza. Jest energicznym psem, lubi szaleć, być głaskanym i często zawiera psie przyjaźnie, co jest bardzo nietypowe. To pies mojego dziadka i babci, trafił do nich po nieprzemyślanej decyzji pewnej osoby, która zachowała się strasznie nieodpowiedzialnie, gorzej niż dziecko,  może to przeczyta, więc niech wie.









Tak więc Fred niektórych psów nie akceptuje, mniejszości, ale w tym też Tropka, niestety. Jak się okazuje, na szczęście suczki lubi. Na początku nie byłam pewna, stałam przed nim z Shaggy na rękach kilka minut, najgorsze co mogłam robić, ale w końcu ją puściłam, na smyczy. Na początku trochę bała się Freda, uciekała za moje nogi, chociaż nic nie robił. W końcu zaczęli się wąchać, jeszcze z dystansem ale było ok, spuściłam ją już ze smyczy. Po chwili zaczęli bawić się, szaleć, Shaggy cały czas skakała na Freda i podgryzała, Fred może nie jest tak narwany jak Shaggy, ale dał wejść sobie na głowę. Myślałam że zaraz na nią warknie lub ugryzie, ale nic podobnego :) Friends Forever. Cała następna godzina szaleństwa.







Także Shaggy ma nowego przyjaciela, z Sisi i Tropkiem nie ma mowy o zabawie, od razu warczenie. Na szczęście jest jeszcze Fred, wiecznie młody pies, przy Shaggy zachowujący się jak szczeniak. :)








Mam nagranie, ale za długie więc nie dodam. Może nakręcę potem coś krótszego i dodam na bloga, pewnie będzie okazja. Następny post myślę że najpóźniej w weekend, bo zdjęcia już mam, pomysł też. Tylko gorzej z waszym udzielaniem się, dajcie znak że mam dla kogo pisać, każda motywacja dobra :)
W dziale "FAQ" dodałam pierwsze pytania. Mamy nową ankietę i mały dodatek pod nagłówkiem. Od czasu do czasu mogą być małe zmiany. Zaglądajcie ^.^







środa, 19 czerwca 2013

Plany na kiedyś

Piszę żeby nie było że nie piszę :) Nic specjalnego do napisania nie mam, żadnych nowych cudownych wiadomości. Wróciłam w piątek rano, Shaggy zaciesz jak zwykle, Sisi ze szczęścia robi pod siebie, Tropek nie wiem czy zauważył że mnie kilka dni nie było, ale też się chyba cieszył. No ale nic, dzisiaj nie o tym. Ostatnio zaczęłam myśleć, hmmm... co my możemy z Shaggy robić? Chodzi o sporty, wystawy i plany na wakacje, które już niedługo :)







Co będziemy robić?
Sporty - już niedługo bierzemy udział w Dog Trekkingu, taki profesjonalny w lesie. Później Jogging, a jak Shaggy trochę podrośnie to Bikejorning, a może nawet Skijorning.

Wystawy - wszystko jeszcze przed nami, najpierw trzeba rozpocząć naukę chodzenia przy nodze na ringówce i stania w pozycji wystawowej. Później, może już w lipcu, a może nie, ruszamy na wystawę. Chcemy załapać się do klasy baby albo chociaż szczeniąt.

Wakacje - mamy zamiar wybrać się nad morze lub jezioro, chciałabym strasznie wziąć ją na spływ kajakowy ale to chyba się nie uda. Będziemy częściej (chociaż na razie w ogóle nie jeździmy - kwarantanna) jeździć do lasu i na długie spacery, no i ogólnie będę spędzała z nią więcej czasu.

No i tyle z tego co sobie trochę planuję, nie wiem czy z wszystkim wyjdzie tak idealnie jakbym chciała, ale można porozmyślać i popróbować, w czym się sprawdzimy a w czym trochę mniej.




Dwa psy, jedna piłka... nigdy więcej :)
Spory podwójnie zaostrzone, każda uważa że piłeczka jest właśnie jej.
W aporcie mają power, bo i motywację.




A Sisi po ostatnim strzyżeniu nie ma długiej sierści na łebku, nie trzeba było kiteczkować, ale za to zrobiła jej się śmieszna grzywka jak u skunksa z tej tam bajki "skok przez płot" czy coś takiego. :)



Skunks... ^.^
Zmieniłam jej karmę na... bum, bum, buuum... - Bosch.
Adult mini, nie wybrzydzajcie.


Za to Shaggy zaczęłam dawać puszki, wybrałam Bozitę, za poleceniem.
I jak?
Smakuje to mało powiedziane, Shaggy da się pociachać za trochę puszki. ;))




Chyba szykuje się Dog Trekking tak więc dla ułatwienia szukamy super czadowiaście fajnego pasa biodrowego, takiego żeby przyczepić do niego linkę i na lince mieć psa.
A no i linki oczywiście :]

Jeszcze coś - Shaggy ma nowego kumpla! ;) Fred, spaniel mojej babci. Tej która jutro wyjeżdża na tydzień i być  może weźmiemy go pod opiekę! Na pewno nie na cały tydzień, ale trochę się nim zajmę. Tak więc więcej nie zdradzę, napiszę coś + może dodam zdjęcia w następnym poście.



Domyślam się (a niektórzy mi to dokładnie uświadomili) że wkurza was to jak "rzadko" dodaję posty na bloga... no więc pytam - o czym ja mam pisać?
No właśnie, to nie ma sensu żebym pisała codziennie, bo o czym mam pisać, o tym że  Shaggy była na spacerze czy zjadła śniadanie? Nie zawsze jest o czym, chcę żeby posty były ciekawe a i tak mi nie wychodzi. Ok, ja spróbuję pisać nieco częściej, a wy spróbujcie podsyłać pomysły na posty :)








sobota, 8 czerwca 2013

Siad

Shaggy potrafi komendę  siad :)
Nauka trwała całe 10 min.
Co prawda zdarza jej się skakać na mnie i wyrywać smakołyki, ale to nic.
Jej myślenie działa w ten sposób, że trzeba zrobić wszystko żeby tylko dostać smakołyk.
Dlatego tak łatwo to poszło, dobrze jest mieć łakomczucha.
Właściwie tak łatwej komendy każdy pies szybko się nauczy, no chyba że Sisi, ona jest zbyt uparta żeby robić to co się jej każe, smakołyka nie chce, zabawka ją rozprasza, pochwała nie wystarcza.
Nie to co sztukmistrz Shaggy ^.^




Uczyłam ją prostym sposobem - smakołyk, w tym przypadku kawałek żółtego sera, trzymałam w zaciśniętej  dłoni. Przysuwałam ją nad głowę psa wymawiając komendę, ona siadała i dostawała nagrodę.


Perfekcyjnie ustawiona :D





Oprócz tego byliśmy wczoraj z Shaggy w grodzisku, był dzień rodziny organizowany przez przedszkole do którego chodzi moja siostra. Więc jak rodzina, to cała :) Obawiałam się że będzie za ciepło, no i jeszcze pełno dzieciaków... ale nie było tak źle, kilka osób nas zaczepiło chcąc pogłaskać Shaggy czy o coś zapytać. Ciepło było, ale siedziałyśmy sobie w cieniu, później się ochłodziło. 
Zdjęcia z grodziska:











No i ogólnie to było bardzo fajnie :)
Mamy nowy szarpak, a zarazem nową ulubioną zabawkę Shaggy. ^.^





3 dni temu byliśmy u weterynarza, tylko szczepienie i odrobaczenie. No i jeszcze... to ta sama pani do której trafił Rasko po wypadku. Powiedziała że przekręcił się, mocno się wykrwawił, bardzo cierpiał. Podała mu morfinę i zasnął [*]
To ostatnie zdjęcie Rasko:


Słysząc to wszystko wróciło, o nim nie da się zapomnieć.
A teraz jeszcze zostawiam Shaggy. Na krócej, bo 4 dni.
Będzie tym razem z rodzicami, po tej traumie którą wszyscy
przeszli, wiem że teraz każdy będzie uważał bardziej.
Znowu post jest smutny ;(
Ale teraz Rasko biega szczęśliwy po drugiej stronie tęczy.
Kiedyś się zobaczymy, Rasko. [*]



                                                                                  Ostrzyżony elegancik :)
 


A co to? Spryskiwacz?
Ojej :)  O.o


Tak więc postów nie będzie kiedy mnie nie będzie -  10 - 14.06.
Przypominam że niedługo zmieni się adres bloga:
shaggy-sh.blogspot.com